Zima to czas trudny. Nie tylko dla przyrody, ale tym bardziej dla zaawansowanego sprzętu. W tym czasie większość urządzeń zamontowanych na zwierzętach, które z natury nie migrują za słońcem, przestaje pracować. W sieci pojawia się coraz mniej informacji o ich przemieszczeniach, a dominują pełne nadziei wpisy o oczekiwaniu na nadejście wiosny i słońca. Urządzenia firmy Aquila stanowią tutaj miły wyjątek. Powód jest prosty - dla nas zima to szczególnie pracowity czas.
Od samego początku jednym z założeń przy produkcji dataloggerów była trwałość i funkcjonowanie w trudnych warunkach, czyli słabego naślwietlenia i niskich temperatur. Założenie to jest aktualne i dziś, kiedy dzięki zdobytemu doświadczeniu nie jest dla nas żadnym wyzwaniem pozyskiwanie setek danych w słoneczne i upalne dni. To potrafi każdy logger. Przetrwać zimę potrafią już nieliczne urządzenia na rynku. Cały czas dostarczać dane do badań naukowych jest już niemałym wyzwaniem. Doświadczenia pokazały, że to właśnie ten aspekt wyróżnia nasze rozwiązania na rynku. Nie jest to jednak rezultat stosowania ani kosmicznych technologii, ani drogich rozwiązań. Jest to efekt wieloletnich testów. Właśnie w warunkach zimowych. Tych najmniej sprzyjających. Tak było od początku i tak jest teraz. Testujemy przeróżne konfiguracje, kształty, pomysły. I zanim zaoferujemy je na rynku, miesiącami testujemy właśnie teraz, zimą. Zasada jest prosta - jeśli sprawdzą się teraz, sprawdzą się i na badanym zwierzęciu.
A jak wyglądają takie testy? Właśnie tak, jak na przedstawionym zdjęciu. Ten konkretny model zaprojektowaliśmy jesienią, a po dopracowaniu wystawiliśmy 20 listopada na zewnątrz. Z na wpół rozładowaną baterią. Temperatury wahają się między +10 i -5° Celciusza, słońca było może z 2 dni. Poza tym szaro i ponuro, z przerwami na deszcz, a raz nawet i śnieg. Mimo to, przy tak krótkim, bo trwającym ok. 5 godzin, dniu, logger co 1-2 dni, regularnie przesyła dwa do czterech zestawów danych, a wczoraj, po słonecznym dniu (-4° Celsiusza), naładowanie baterii wskazywało wyższe wartości, niż w dniu wystawienia. Waży jedynie 16 gramów i przeznaczony jest głównie na sokoły, które i tak migrują na zimę w cieplejsze strefy klimatyczne.
I jeszcze odnośnie ceny - 800 euro za sztukę to najniższa kwota, jaką można znaleźć w sieci za tego typu urządzenie. Mimo to bez trudu znajdziecie Państwo strony producentów twierdzących, że to ich produkt jest "najtańszy na świecie". Nazywa się to "magią marketingu".